sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział piąty - Przepraszam, że tak wyszło.

W końcu udało mi się zasnąć, ale nie na długo.
Usłyszałam, że ktoś dobija się do mojego pokoju.
Wściekła zwlekłam się z łóżka i przekręciłam zamek.
Do mojego pokoju wpadł nieźle spruty Alba. 
- Czee..ee..ść - przeciągnął. 
Moja ręka spotkała się z czołem.
Pokręciłam głową i spojrzałam na niego.
- Jordi, człowieku, to dopiero początek a ty już w takim stanie...
On zaśmiał się tylko i usiadł na łóżku. 
- Wie..eee..sz j..aa..k ja cię k..oo..cham - powiedział.
Spojrzałam na niego i tym razem to ja się zarumieniłam.
Ale nie na długo, przypomniałam sobie, że przecież już dużo wypił. 
- Wiesz, powinieneś chyba przestać pić, bo wygadujesz głupoty - uśmiechnęłam się. 
- A..aa..le ja mów..ii..ę pow..aa..żnie - odpowiedział z ręką na sercu. 
No to pięknie.
Facet, w którym się kochałam przez tyle lat wyznał mi miłość.
Szkoda tylko, że po pijaku i że jutro może już tego nie pamiętać. 
Zupełnie zapominając o jego obecności położyłam się z powrotem twierdząc, że to mi się śni. 
Próbowałam zasnąć tak po prostu z nadzieją, że jutro się obudzę i jak powiem o tym Jordiemu, to nie będzie wiedział o czym mówię.
Zamknęłam oczy, zaciskając je z całej siły i powtarzałam sobie w głowie zdanie "to tylko sen".
W końcu udało mi się zasnąć i w zupełności oddać się w objęcia Morfeusza...

***

Obudziłam się rano.
Strasznie bolała mnie głowa, nie wiedziałam nawet dlaczego.
Obróciłam głowę na drugi bok i ujrzałam śpiącego Jordiego.
Musiałam pomrugać szybko kilka razy, żeby uwierzyć w to, co widzę.
Alba był bez koszulki i spodni, obie części garderoby leżały gdzieś w kącie. 
- O BOŻE.. - szepnęłam.
A więc to jednak nie był sen.
Wszystko działo się naprawdę, bo niby jak Alba dostałby się do zamkniętego pokoju?
Odrobinę przerażona sytuacją chciałam wstać ale przygniatała mnie jego ręka, która mnie obejmowała.
Teraz pozostało mi tylko czekać na to, aż się obudzi i mu wszystko wytłumaczę.
W sumie, to on powinien się tłumaczyć w tej sytuacji. 
No ale trudno, wolałam uniknąć niepotrzebnych sporów.
Dobrze, że chociaż ja byłam trzeźwa bo nie wiadomo, co mogłoby się stać gdyby...
Nawet nie przyszło mi to na myśl. 
Był jednak plus tej całej chorej sytuacji.
Mogłam poleżeć sobie z facetem, który był obiektem moich westchnień.
To co, że to wszystko zaszło za daleko.
Jeszcze raz zwróciłam głowę w stronię Jordiego.
Widziałam, jak jego powieki drgają i powoli się budził.
Czekałam na najgorszą reakcję, jednak nie była ona taka zła.
- Co ja tutaj.. z tobą... czy my? - zapytał lekko zdezorientowany.
Spojrzałam na niego i zaśmiałam się, po chwili do mnie dołączył on.
W końcu po kilku minutach odpowiedziałam:
- Byłeś pijany, wyznałeś mi miłość, potem poszłam spać i obudziłam się obok. Nie, my nie - puściłam do niego oczko.
Jordi był wyraźnie zawstydzony tym wyznaniem miłości. 
Coś go męczyło, ale nie chciałam mu jeszcze bardziej mieszać.
- Mam jedną malutką prośbę - uśmiechnęłam się.
- Jaką? - spojrzał na mnie Alba.
- Mógłbyś wziąć tą rękę i wypuścić mnie ze swoich objęć? - zaśmiałam się. 
- Oh tak, pewnie - powiedział Jordi i znowu się zarumienił.
Robił to tak często..
Usiadłam na brzegu łóżka, przeciągnęłam się i wsunęłam moje kapcie na nogi.
Bałam się tego, co zastanę na dole.
Zeszłam powoli po schodach i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Wszystko było posprzątane a na stole stało śniadanie.
Dookoła siedzieli piłkarze, jeszcze lekko pijani, ale najgorzej nie było.
Przypominali sobie powoli jak się tu znaleźli i co robili.
Po schodach za mną schodził przebrany Jordi, zapinający rozporek.
Wyobraziłam sobie, jak odebrała to reszta, więc od razu usiadłam przy stole spoglądając na Albę i poklepując miejsce obok siebie.

***

Kiedy już porozmawiałam sobie z piłkarzami, wszyscy rozeszli się i dziękowali Geriemu za imprezę.
Na chwilę został tylko Jordi.
- Przepraszam, że tak wyszło - uśmiechnął się nieśmiało. 
- Przecież nic się nie stało, wiesz o tym - spojrzałam na niego i ukazałam mu dwa rządki swoich równych, białych zębów. 
- A, i to o tej miłości, to nie była prawda, tak mam pod wpływem alkoholu - zaśmiał się.
Te słowa mnie tak trochę... zabolały. 
Pamiętam jak przysięgał z ręką na sercu, ale przecież był pijany, więc nie mogłam robić sobie nadziei.
Na pożegnanie uściskałam i pocałowałam go w policzek. 
Kiedy wyszedł, rozmowę zaczął Gerard.
- Jak wam minęła noc, hm? - zapytał poruszając brwiami.
Znowu posłałam mu jedno z tych morderczych spojrzeń.
- Nie przeginaj, Gerard, nie przeginaj - uderzyłam go w ramię. 
- Auu. Jak możesz być tak drobna i posiadać w sobie tyle siły?! - zadziwiał się Geri.
- Ćwiczyłam dużo - uśmiechnęłam się. 
- Nie usłyszałem w końcu odpowiedzi na moje pytanie.. 
- I nie usłyszysz.
Spojrzałam na brata i zaśmiałam się na widok jego zdziwionej i zakłopotanej twarzy.
- Nie będę wujkiem, prawda? - przełknął głośno ślinę.
- NIE!! - wrzasnęłam na niego. 
- Ale nie bij mnie tylko, prooooszę - zawył.
- Nie mam zamiaru tracić na ciebie sił - zaśmiałam się i wróciłam na górę.
Chciałam pościelić łóżko, ale zastałam je równiutko posłane. 
Na bordowej pościeli leżała biała koperta z podpisem "Jordi". 
Uśmiechnęłam się do siebie, usiadłam na łóżku i chwyciłam ją.
Otworzyłam i wyjęłam z niej krótki list. 
Brzmiał mniej-więcej tak: 

"                     Droga Pilar.
Mam nadzieję, że po wszystkim będziesz chciała mnie jeszcze spotkać.
Wiem, że śmialiśmy się razem z tej całej sytuacji, ale wolę się upewnić.
Jeśli tylko chcesz przyjdź dzisiaj o 20 pod tą kawiarenkę, w której byliśmy ostatnio razem.
Muszę z Tobą porozmawiać o kilku ważnych sprawach ale nie martw się, to nic złego.
                                                                       ~J.A"

Hmm, no okej.
Skoro nadarzyła się okazja, to z miłą chęcią się przejdę.
Spojrzałam na zegarek - była piętnasta.
Miałam cztery godziny na przyszykowanie się, więc włączyłam radio i zaczęłam się przygotowywać...

__________________
_______________
Rozdział dedykuję Gosi, która obchodzi dzisiaj swoje urodziny. :)
Więc chciałabym Ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia, wymarzonych prezentów, żebyś spotkała Messiego, Adrię, i wszystkich piłkarzy, których chciałabyś poznać i jestem pewna, że któregoś byś zbajerowała, wtedy zamieszkalibyście razem i poznałabyś jego kolegów z drużyny... XDDD
No, ogólnie to Wszystkiego Najlepszego. :D


1 komentarz:

  1. Świetny rozdział :) Dziękuje bardzo za życzenia :3 Jak już któregoś zbajeruje to zaprosze Ciebie do mnie hahahaha =DD

    OdpowiedzUsuń